top of page

Rozdział drugi

  • Writer: Aleksandra Kleczkowska
    Aleksandra Kleczkowska
  • Jan 30, 2021
  • 3 min read

Updated: Jan 12, 2024

Wielka księga





-To nasz najnowszy produkt, afrykańska perła Nilu - odparł sprzedawca.


Pierwszy piątek miesiąca to był dzień, kiedy Lili odwiedzała swój ulubiony sklep w nadziei na wyłowienie jakiegoś cudeńka, zanim ktoś inny ją ubiegnie.

Perły Nilu wraz z krokodylem dotarły tu zaledwie wczoraj. Kiedy Lili weszła do sklepu, sprzedawca rozpakowywał właśnie wielkie, różowe pudła wypełnione pakułami, które otulały poukładane jedne na drugich piękne, afrykańskie mydła kąpielowe. Wypchany również pakułami olbrzymi krokodyl leżał na wielkiej ladzie, która mimo swych pokaźnych rozmiarów nie zdołała pomieścić cielska bestii. Wielkie łebsko wystawało poza, co sprawiało wrażenie, jakby wyglądało przez okno witryny. Metalowa tabliczka z wygrawerowanymi literkami oznajmiała, że jest to aligator królewski zamieszkujący rzekę Nil. Przyjechał tu wraz z galanterią prosto z Egiptu. Barwione na różowo, niebiesko i żółto skóry zamienione w portfele, paski i rękawiczki wypełniały aż po sam sufit półki zawieszone tuż nad krokodylem. Małe, okrągłe, nabłyszczane torebeczki, pięknie połyskiwały w świetle kolorowych, witrażowych szkiełek drzwi sklepowych. Ich zapięcia wyglądały jak perłowe mydełka pieczołowicie układane przez sprzedawcę w piramidki. Mydła pachniały egzotycznie i tajemniczo. Ciężki pikantny zapach oszałamiał. Przywodził na myśl papuzie śpiewy, spalony słońcem piasek, palmy poruszane na gorącym wietrze, dywany tkane kolorowo i grubo, układane w popołudniowym cieniu namiotów. Gdzieś na samym końcu pojawiała się ledwo wyczuwalna nutka słodkiego oparu dymu fajek wodnych palonych wieczorami przy ognisku. Lili stała nieruchomo. Ta nowa woń przeniosła ją na chwilę nad ciemne wody Nilu, do oazy pełnej życia, wyrosłej na wypalanej przez słońce pustyni. Wyobraziła sobie, że jest zanurzona w wannie wypełnionej wodą pereł z Nilu niczym egipska królowa, biorąca kąpiel w oczku wodnym napotkanej zielonej wysepki. Dział egipski zajmował teraz znaczną cześć sklepu. Towar wcześniej się tu znajdujący został przeniesiony do kartonów ustawionych po przeciwnej stronie sklepu i opatrzony wielkim napisem WYPRZEDAŻ. Wyprzedaże były drugim powodem, dla którego Lili odwiedzała sklepik w każdy pierwszy piątek miesiąca. Była to fantastyczna okazja do nabycia po okazyjnych cenach resztek kolekcji. W tym miesiącu nie było tego wiele. Kilka woreczków zapachowych do szaf i szuflad o odświeżających zapachach wiosny, kulki na mole w kształcie landrynek, świece z obtłuczonymi podczas transportu kawałami wosku, świece bez knotów, kilka pomad do włosów i jedna książka. Książka ta wcześniej służyła jako podpórka do pozbawionej jednej nóżki gablotki z paskami do zegarków. Gablotka stała tu od wieków i nikt już nie zwracał na nią uwagi, dopiero pojawienie się wielkiego, wypchanego krokodyla zmusiło sprzedawcę do zmiany wystroju. Książka nosiła na sobie znaki wieloletniej wiernej służby. Jej okładka wyblakła w miejscu, gdzie nie podtrzymywała gabloty i była wystawiona na działanie promieni słonecznych. Z wczesnej, czarnej obwoluty ze złotym napisem pozostał jedynie czarny kwadrat na spłowiałym tle z fragmentem tytułu. Była to ,,Wielka księga .... i tu napis wyblakł tak bardzo, że aż znikł. Oryginalnie książka miała skórzaną oprawę z wytłoczonymi literami, ale piękną okładkę sprzedano oddzielnie bez jej wnętrza. Widocznie dusza "Wielkiej księgi..." nie była wystarczająca interesująca dla kupca. Została więc tak nago, pozbawiona odzienia, niczym obdartą ze skóry. Odebrano jej bogatą oprawę i godność, zrobiono z niej podstawkę i zapomniano o jej istnieniu. Leżała teraz cicho w kartonie z towarem przecenionym. Lili wzięła ją do ręki i zaczęła oglądać z zaciekawieniem. Tego się nie spodziewała, książka pośród mydeł i pachnideł! Wertowała pobieżnie strony, które pożółkły przez długie samotnie spędzone lata. Kartki, na których odciśnięto litery składające się na słowa, zmiękły i były miłe w dotyku niczym jedwab. Było to piękne wydanie, pierwsze litery akapitów były ozdobne, a każdy rozdział przyozdabiała rycinka. Rysunki zachwycały. Przedstawiały dzieci i towarzyszące im dziwne, fantazyjne postacie. Dzieci musiały mieć wiele przygód, bo każda ilustracja ukazywała inne krajobrazy, dziwne krainy, jakieś nieznane jej dotychczas, odległe lądy. Książka zaczynała się słowami :


,, Tego lata nic nie wskazywało na to, że wydarzy się coś ciekawego" .

- Idealnie! - Pomyślała Lili.


Zapowiadał się kolejny deszczowy tydzień i książka mogła stanowić pewnego rodzaju atrakcję i rozrywkę na ten pochmurny czas. Teraz Lili znowu wyobrażała sobie siebie zanurzoną w pianie o zapachu perły Nilu, jednak tym razem z książką w ręku przemierzającą kolejne światy i przeżywającą przygody razem z dziećmi i dziwnymi stworami.




Comentarios


OLA

Everything on this site is copyrighted. All rights reserved

  • Linkedin
  • Facebook Social Ikona
  • Instagram
bottom of page